wtorek, 8 września 2009
Moje śniadania .
Jak już zaczęłam o jedzeniu, to pójdę dalej tym tropem.
Jedzenie mojego dzieciństwa to wspomniany wcześniej chleb ze śmietaną i cukrem. Jak mi się nudziło przechodziłam na chleb z masłem i musztardą. Chleb z masłem i solą wchodził też w grę.
Ser żółty...ser żółty z mojego dzieciństwa inaczej wyglądał. Był żółty , odpowiednio pachniał, był twardy, nie kleił się do noża i w lodówce prędzej się zsechł niż zapleśniał. Kochałam i kocham ser żółty, choć dziś to jakieś pomazańce a nie ser.
Kiedy i to mi się nudziło wpadałam w trans zup mlecznych. Nie było płatków śniadaniowych jak dziś.
Najlepsza zupa mleczna: chleb nadrobiony do talerza, zalany mlekiem , posolony i dodane odrobinę masła. Rozpusta.
Do dziś robię to coś sobie. Mój mąż nazywa to psim żarciem, bo niby u niego w domu pies tak jadał. :-)
Inne zupki mleczne: z pęczakiem, z makaronem, z zacierką, z ryżem, z kaszą,z grysikiem. Wszystkie na słono.
Jako niejadek wymuszałam na matce takie jedzenie. Pamiętam jak raz przy zupce własnie strasznie wierciłam się na taborecie. Matka ostrzegała,że spadnę. Co ona tam wie.
Wywaliłam się z taboretem do tyłu i pociągnęłam za sobą talerz z zupą mleczna. Odłamki talerza powbijały mi się w szyję.
Matka w krzyk: nie ruszaj się!
Powyciągała mi te odłamki, zakleiła plastrem przeciw bólowym a potem powiedziała:
-A nie mówiłam? Byłabyś się zabiła.
Bliznę mam do dziś.
Inne jedzonko?
Ser biały ze śmietaną i cebulą (na słono). W wersji bogatszej: dodaję pomidora, ogórka, szczypiorek i co tam psuje się w lodówce.
Gdy byłam starsza, koleżanka nauczyła mnie jeść surowe pieczarki.
-Trochę będzie Cię brzuch bolała, ale po paru razach ból ustąpi.-powiedziała.
Tak było.
Jadłyśmy je tak: chleb, masło, liść sałaty, pieczarki surowe pokrojone w plastry, majonez.
Oj, bolał brzuch.
Surowe pieczarki na chlebku, posolone! Mniam! To lubię! I brzuch nigdy mnie nie bolał :-D
OdpowiedzUsuńA zupki mleczne wciągam do tej pory zwłaszcza z makaronem i ryżem - ale na słodko ;-)
:-) Ja wszystko na słono. Kwestia przyzwyczajenia. A brzuch mnie bolał jakis czas po pieczarkach ,ale jak człowiek sie przyzwyczai....miodzio.
OdpowiedzUsuńA mówiła matula... Kaśka, jak Ci się udało przetrwać dzieciństwo?
OdpowiedzUsuńA ja zupy mleczne jedynie na słodko, do tej pory tak mam. Chociaż ostatnio w szpitalu wciągałam nijaką taką, bez niczego, bueee...
Oj zupki mleczne, to tez moje dziecinstwo. I chleb z cukrem.
OdpowiedzUsuńDziwie sie Twojej mamie...musiala miec naprawde anielska cierpliwosc do Ciebie...
U mnie ta zupa mleczna nazywała się "bułka z mlekiem" i zamiast soli był cukier. Masło dla rozpusty też :-)
OdpowiedzUsuńTwój blog to dla mnie powrót do dzieciństwa....
Dziękuje Trzpiotku. JA lubiłam wszystko z solą: mleko, sery itp.
OdpowiedzUsuń