Następny poranek przywitał nas mgłami, które błyskawicznie się podniosły i odsłoniły bezchmurne niebo. Wyszliśmy na szlak wcześnie rano.
Wybraliśmy się na Tarnicę (1346 m npm).Najwyższy szczyt Bieszczad.
Momentami było mi ciężko, bo już człowiek stary, brak kondycji.
Przeżyłam 2 zawały i 1 wylew i oczekiwałam na 3 zawał , gdy szlak w końcu wyprowadził nas z lasu na pierwsze połoniny.
Potem wcale lżej nie było. Upał. Dobrze, że na połoninach powiewał wiaterek.
Szlak okazał się długi ale malowniczy. Prowadził nas grzbietami aż po Szeroki Wierch i dalej na Tarnicę.
Samo zdobycie Tarnicy nie jest wyczynem wielkim ale dostarcza miłego uczucia lekkiej ekscytacji...
Z Tarnicy zeszliśmy do Wołosatego. Zejście jest dosyć strome i niebezpieczne. Łatwo potknąć się o kamienie i zjechać na dół na twarzy. Niestety takie zdarzenie widzieliśmy.
Widzieliśmy też ludzi bez wyobraźni, zabierających małe dzieci na Tarnicę bez odpowiednich nosidełek i wody przy upale 35 stopniowym. Ludzi idących w klapeczkach i sandałkach.
O wypadek nie trudno.
Potem GOPR-owcy mają co robić.
Jednym słowem piękny urlop :)
OdpowiedzUsuńWitaj, mnie zawsze zaskakuje ta bezmyślność rodaków. Klapeczki, szorciki, dekolt do pasa i goła głowa
OdpowiedzUsuńw upał,takie modelki spotykałam w drodze na Świnicę. Do dziś pamiętam ten jazgot, gdy trzeba było wchodzić po klamrach.Dobrze, że podobało Ci się, dzielna dziewczyna z Ciebie.
Miłego, ;)
nie bylam nigdy w bieszczadach,ale stale widze piekne zdjecia,pewnie sie tam wybiore :) :)
OdpowiedzUsuńw szpilkach też już w górach spotkałam, miłego urlopu :-)
OdpowiedzUsuńtakich niepoważnych rodziców pełno i w Tatrach...niestety.
OdpowiedzUsuńniektórzy wnoszą dziecko an Rysy,a potem boją się zejść,oddają małe dziecko komuś,kto się nie boi,dziecko krzyczy,rodzice panikują..taką sytuację widział mój Kuzyn,który chodzi po górach od lat...
ale najważniejsze,że urlop się udał!
Dziękuję. Beztroska ludzi jest ogromna. Zadziwia.
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuń