czwartek, 7 października 2010
Gry.
Dziecięciem będąc uwielbiałam grać w karty.Ojciec próbował bezskutecznie wyleczyć mnie z tego ohydnego hazardu. Do czasu.
Zapewne moje uwielbienie wynikało z tego,że miałam wiecznego partnera w osobie mojej babci, który dawał mi wygrywać.Ona to dopiero był nałóg!
Nie mogąc zwalczyć nałogu, ojciec wymyślił podstęp.
Przygotował dla mnie specjalne karty. Karty z literkami i liczbami.
Wymyślił też jakąś grę na tych kartach po to by zainteresować swoją latorośl alfabetem i czytaniem w ogóle.
Podstęp był wyśmienity.
Natychmiast przestałam grać w karty.
Jednak czytać nie dałam się nauczyć.Walczyłam z tym ile mogłam. Oczywiście poległam.
Piszę o tym, bo przypomniało mi się,że następny hazardowy etap w moim życiu to były gry planszowe.
Z nimi ojciec nie walczył.
Mówi się,że gry planszowe to najlepsza rzecz jaką człowiek wymyślił.
Popieram.
Gdy już znudziła się nam jakaś gra, na jej planszy wymyślaliśmy nowe gry. Następował i ciągły rozwój.Do głosu dochodziła kreatywność.Kreatywność na miarę naszego wieku i tamtych czasów.
Witaj, gry planszowe "to je ono!", jak mówią bracia Czesi. Znam bardzo dorosłych ludzi, którzy co tydzień spotykają się tylko i wyłącznie po to, by pograć w różne gry planszowe, z halmą i Chińczykiem włącznie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Kasiu cudowne wspomnienia, a tata miał świetny pomysł...tylko jak widać nie dałaś się nabrać, oczywiście na naukę liter:))) Powiem Ci, że w dzieciństwie też dużo graliśmy w gry planszowe - nie było przecież telewizji ani komputerów:)) Takie spotkania dzieciaków w domach, to była wspaniała integracja, nauka współżycia między nami i jakaś taka fajna dziecięca przyjaźń. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńW DOBIE INTERNETU, KOMPUTERÓW, TELEWIZJI, GRY PLANSZOWE STAJĄ SIĘ "NUDNE". SZKODA, BO DZIECI SĄ CORAZ MNIEJ KREATYWNE. JAK NIE MA PRĄDU, TO SIĘ NUDZĄ, BO NIE POTRAFIĄ SIĘ BAWIĆ. PIĘKNE WSPOMNIENIA
OdpowiedzUsuńDziękuję.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że też tworzyłam swoje gry :) malowałam wielkie plansze, wymyślałam przeróżne historie, kreatywność hulała! ...ale nic się do dziś nie zachowało, a szkoda... :(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :)