poniedziałek, 12 września 2011

Zła czy dobra mama?

Przeczytałam ciekawy artykuł, oto on:
http://www.kafeteria.pl/przykawie/obiekt.php?id_t=1083
(proszę wybaczyć, mam problem z wstawieniem aktywnego linka)
Artykuł oczywiście porusza problem matek małych dzieci a przecież,gdy dziecko osiągnie wiek szkolny wtedy nagle nie przestaje się być matką.To jest niekończąca się historia...

Muszę stwierdzić- chciałam być idealną matką ale nie byłam.
Ubranka i pieluchy prasowałam przez 2 tygodnie-potem wymiękłam.
Piersią karmiłam jakiś tydzień-potem wymiękłam.
Gotowałam jedzonko przed każdym karmieniem jakiś tydzień-potem wymiękłam.
Wysłałam dzieci do przedszkola w wieku 2,5 lat, bo już wymiękałam w domu.
Mamona była ważniejsza.
Do szkoły odprowadzałam tylko przez pierwsze 2 tygodnie.Potem musiały sobie radzić same.
Pozwalałam się dzieciom brudzić,wyjadać kurom ziemniaki w kurniku (bo były lepsze niż te w domu).
Nie płacę za studia córki, a młodsza musi w wakacje pracować by zaspokoić swoje "wyższe" potrzeby.

Jestem złą matką...Czy jestem złą matką? Chyba powinny to ocenić nasze dzieci.

43 komentarze:

  1. Iiii tam, ja prasowałam pieluchy 3 tygodnie, potem miałam zestaw "wyjściowy" do lekarza. Karmiłam piersią 1 dobę, nie miałam pokarmu.Do żłobka i przedszkola moja się nie kwalifikowała, przedszkole miałam w domu, potem chodziła do zerówki.Do czasu ukończenia szkół ładowaliśmy w nią forsę głównie na wyjazdy za granicę, na różne kursy.Pracowała i studiowała jednocześnie,a ja robiłam za jej szofera,żeby wszędzie zdążyła.Skończyła studia bez naszej pomocy, doktorat tudzież,nie płaciliśmy za jej suknię ślubna, ślub, wesele itp., na jej ślubie byłam gościem, tak samo jak wszyscy inni.To chyba jednak byłam gorszą matką.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Złą matka to ja byłam dzisiaj. Odebrałam moje młodsze ze świetlicy jako ostatnie!!
    Miałam wyrzuty jak cholera, tym bardziej, że przeziębiona kapkę jest. A ja musiałam siedzieć na debilnej radzie ped!!
    Żal mi jej było po prostu. Tym bardziej, że o 16 dostałam dramatycznego smsa: mamo! zabierz mnie! już nikogo nie ma!

    Ale ogólnie nie pierwszy raz okazałam się matką wyrodną - karmiłam krótko, pieluch drugiej pannie w ogóle nie prasowałam, bo to już była era zbawiennych pampersów, do pracy wróciłam jak miała 2 lata.
    Drugie dziecko to już tzw bojowe, bo pierwsze zdecydowanie było ćwiczebne: higiena, zupeczki, dupeczki i pierdołeczki. I co? Wyhodowałam alergika/astmatyka!!
    Młodsza brudem nie zarastała, ale nie myłam jej rąk po myciu rąk! I zdrowa jest jak krowa! Tylko czasem kapie jej z nosa (tak jak dziś) i to się nazywa, że jest przeziębiona...
    Starsza wyrosła. Studia zaczyna, zawód ma.
    Młodsza żre wiedzę i rozumie, że mama pracująca czasem też może się spóźnić...

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne jesteście. Wychodzi na to,że w prasie naprawdę promują to macierzyństwo na siłe...,że niby takie cudowne.A potem przychodzi szara rzeczywistość.I to my musimy sie z nią zmierzyć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiesz Kasiu,każda z nas matek ma pewnie za sobą wiele takich chwil,w których wymiękła.
    Ale też tylko my matki wiemy,że wychowanie dziecka ,to ciężka katorga i bez pomocy .....
    Moje dzieci mają już swoje dzieci i już wiedzą ,że czasem można wymięknąć.
    Pozdrawiam serdecznie:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra mama to tak, która poświęca czas dla dziecka kiedy ono jej potrzebuje, dba jego bezpieczeństwo i harmonijny rozwój, reszta to tylko dodatki, mogą być, ale nie muszą. A poza patologicznymi rodzinami, każda z nas robi dla dziecka tyle ile jest w stanie, i tak jest dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasiu - dobra mama to mama zrealizowana, z własnym zajęciem i własnym rozumem.
    Trzecie najbardziej wypieszczone jest najbardziej chore. Pierwsze poszło do żłobka w wieku 8 miesięcy by już do końca być w placówkach - zdrowe jak ryba!
    Nie zajmujemy dzieciom przestrzeni, ale nie pozwalamy na to samo odwrotnie. Na samym początku ostra była tresura prawie :), bo z dwulatkiem trudno o dyskusję rzeczową, ale z wiekiem po ustaleniu prawidłowych reakcji zaczynaliśmy niekończące się rozmowy. To owocuje zdrowiem rodziny pod względem psychicznym. Dziecko ma ustalone zasady, więc potem może kombinować w pewnych ramach.
    Najgorzej to rozpuścić jak dziadowki bicz a potem oczekiwać sukcesów.

    mama trójki (dwa magistry, jedno przy cycu dalej lecz po szkole :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ...Wczoraj od 40-letniej córki,będącej na naszym całkowitym utrzymaniu od 4miesięcy po stracie ostatniego partnera-recydywisty[12lat w więzieniu,2 ostatnie lata na wolności dzięki naszej córce,która go utrzymywała] usłyszałam,że jestem złą[łagodne określenie-moje] matką...Bo nie tolerowałam jej kochanka,bo nie dawaliśmy wystarczająco dużo kasy na picie,bo, bo,bo...Serce boli okropnie,głowa boli,żyć się nie chce...Zacytuje poprzedniczkę,że "najgorzej to rozpuścić jak dziadowski bicz..."itd.Wszystko robiłam dla niej,tolerując różne wybryki,jak np.rozwód po 12 latach bezdzietnego małżeństwa,okłamywanie nas przez tyle lat,wyłudzanie pieniędzy...Teraz powiedziałam STOP ,m.inn.jej pijaństwu i włóczeniu się po nocach,jej życiu na nasz-emerytów koszt,obrażaniu nas... Jestem złą matką? Serce boli...

    OdpowiedzUsuń
  8. Do "matki". To smutne i straszne co piszesz.Nie jesteś złą matką. Wydaje mi sie,że dawanie wszystkiego to nie jest dobra rzecz.Naturalnym jest,że rodzice chcą zapewnić dzieciom jak najlepsze życie.Trzeba znaleźć złoty środek a to trudne.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasia,dzięki za te słowa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj, nie śledziłam wątku, ale do Matki:

    Kochana - nie wiem jak Cię pocieszyć, na pewno nie jesteś złą matką. To bardzo smutne ale są dzieci które potrafią odebrać całą radość macierzyństwa.
    To takie trochę pasożyty :), które albo długo siedzą, albo robią szkody.

    Nie jest Twoją winą, że córka nie oddaje tej miłości. Bo gdzieś ona sama się zagubiła. To ona ma problem z którym nie umie żyć. Ty zaś próbujesz całość ogarnąć i przerasta Cię.
    Mamy świat jaki mamy, w tych czasach trudno dzieciom o pracę, o samodzielność, o pomysł na życie. Jedni sobie radzą, inni mają tragedię. To o Twojej córce.
    Moim zdaniem lepiej późno niź wcale i dobry uczyniłaś krok. Jest na tyle młoda, ze powinna się odbić i polecieć do przodu. Ty zaś stój i czekaj spokojnie z boku, zacznij o sobie myśleć. Zacznij siebie realizować - wiem, to trudne.
    Jest taka metoda pracy z narkomanami m.in. która nie pozwala wpuścić dziecka po prochach do domu, mimo obawy, mimo nocy, mimo strachu ludzkiego. Drastyczne środki mogą komuś życie uratować.
    Musisz tylko w to uwierzyć, a ja potrzymam kciuki.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kankanka dzięki! Może nasze pisanie pomoże też komu innemu,kto jeszcze takich problemów nie ma,ale...nie daj Boże,wszystko się zdazyc może. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Matko - mój każdy dzień to strach, obawa, niepewność, bezsilność i myślenie co z moim najmłodszym dzieckiem. Jest opóźnione w rozwoju, za zdrowe na rentę, za chore do pracy.
    I też cierpię. I też czasem nie daję rady.
    Ale zawsze się w chwilach smutku pocieszam metodą Pollyanny - co bym zrobiła mając dziecko na wózku, bez kontaktu, z nietrzymaniem czynności fizjologicznych etc.....
    To też sposób dla Ciebie - znajdź dla siebie taki okruch myślenia, nikomu o tym nie mów, ale powtarzaj sobie. Znajdź chociaż jeden pozytyw i mocno się go trzymaj. A dziecku mów, że go kochasz. To bardzo ważne.
    Matka nie odrzuca. Matka może w dupę dać, pokrzyczeć, ale nie odrzuca nigdy, nawet jak wywala z domu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Kasiu też jestem "złą" matką...nie karmiłam piersią, nie prasowałam ciuszków już od drugiego miesiąca życia, nie nosiłam na rękach, a nawet małemu, jak pamiętasz, pod kontrolą oparzyłam paluszek. Od niecałych trzech lat chodził do przedszkola, w którym był prawie dziewięć godzin dziennie. W domu poświęcałam mu czas tylko wtedy, kiedy nie byłam zmęczona - przeważnie wieczorem czytałam mu bajki. Utrzymywałam go tylko do czasu ukończenia studiów...potem musiał płacić na dom i całe utrzymanie swoje. Na śluby i wesela nie wydałam ani grosza, bo on miał więcej i wiedział, że wszystko musi opłacić sam. Byłam gościem Nr 1 - obsługa pełna i w nadmiarze - z szacunkiem jego i synowej. Nigdy nie pił, nie stwarzał mi żadnych kłopotów wychowawczych, był i jest bardzo samodzielny i często w sprawach życiowych prosi o radę. Nieraz podkreśla, że byłam surową i wymagającą matką, ale przygotowałam go do życia i wie, że go bardzo kocham - miłość do dziecka, to nie pobłażanie, usuwanie kłód spod nóg, zagłaskanie czy spełnianie wszystkich zachcianek bez ograniczeń. Takie zachowanie matki, to miłość toksyczna i zawsze obraca się przeciwko rodzicowi. Kasieńko jesteś normalną, kochającą i przygotowującą do życia swoje dzieci, matką. Nie zapominaj jednak, aby często dzieciom mówić, że je kochasz...to procentuje. Nie bój się okazać swoich uczuć poprzez przytulenie w chwili smutku dziecka, niech wie, że jesteś zawsze po jego stronie...a właściwie po jej:)))Pozdrawiam Cię serdecznie i ogromnego buziaczka zostawiam !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak na prawdę wyrodną matką może poczuć się każda młoda mama pod wpływem presji otoczenia. Po urodzeniu córeczki mieszkałam u mojej mamy. Dziękuję jej bardzo za pomoc, ale wiem, że przy drugim dziecku dam sobie świetnie radę. Nie będę się tak strasznie wszystkim przejmować.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobrą Mamą jesteś :) wychowałaś dzieci na ludzi, którzy sobie radzą w życiu.

    Córka

    OdpowiedzUsuń
  16. Czytam i widzę, że mam dobry grunt, aby dostać odznaczenie złej matki. Jak dobrze, że jest nas więcej :))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Kasiu, co się dzieje? Przywołuję Cię do...pisania!!!! Kochanie czy wszystko w porządku, bo się o Ciebie martwię. Sama mam "leniwca pospolitego"...nie powiem gdzie, ale różni nas przynajmniej kilka lat:)))więc powinnaś częściej zaglądać tutaj:))) Pozdrawiam serdecznie i buziaka zostawiam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. oj tam, oj tam, najważniejsze, by dzieci wyrosły na ludzi! :)
    pozdrawiam, Ewelina.

    OdpowiedzUsuń
  19. Moja mama nigdy nie prowadzała mnie do szkoły, i jakoś z tego powodu nie cierpiałam. Dzięki temu lepiej sobie teraz radzę w gimnazjum - łatwiej mi walczyć o swoje c:

    OdpowiedzUsuń
  20. hm zaciekawił mnie Twój opis...
    Każdy ma jakiś talent, może jeszcze go nie odkryłaś!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ksieńko co się z Tobą dzieje? Martwię się, czy wszystko w porządku? Napisz mi choć słówko...Twoja "mamcia blogowa"!!!! Buziaki i pisz mi szybciutko!

    OdpowiedzUsuń
  22. http://kokosowyx3ray.blogspot.com/
    Do mnie zapraszam!
    Blog-> Ekstra!

    OdpowiedzUsuń
  23. Heh ja się staram być matką nie wiem czy dobrą , ale zawsze jestem kiedy moje smrodki mnie potrzebują ...nie wszystko da się ogarnąć

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie jesteś złą matką :) w wychowaniu chodzi o to żeby przekazać dzieciom zasady i nauczyć jak sobie radzić w przyszłym samodzielnym życiu. Ja też sam sobie opłacam szkołę, jak nie mam mama mi pożyczy, ale zaraz potem oddaję, bo nauczyła mnie jednego, że trzeba być samodzielnym i pomagać a nie wyzyskiwać.

    OdpowiedzUsuń
  25. W matkowaniu najważniejsz jest miłość a nie brud , czystosć - to żadne wynaczniki
    Kochasz i chcesz dobrze to jest z Ciebie FEST MATKA
    Pozdrawiam
    i do
    siebie zapraszam
    http://eksperyment-przemijania.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  26. Zarabiaj!! Ja już zarabiam przez internet, a ty??

    pl.20dollars2surf.com/?ref=492236

    OdpowiedzUsuń
  27. www.ku-rodzinie-szczesliwej.blogspot.com29 grudnia 2011 22:57

    Fajny temacik. Lubię jak tak Kobiety się wypowiadają. pozdrawiam Mamy i nie tylko.

    zapraszam

    www.ku-rodzinie-szczesliwej.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Tego nie da się określić w kategoriach "dobra" - "zła" . Tutaj ważne jest odpowiednie podejście do Twoich problemów; może dobrze by było zasięgnąć rady u specjalisty? Nie uważaj się za zła matkę, raczej zagubioną w natłoku myśli i obowiązków. Szuaj pomocy, to nie wstyd, wręcz przeciwnie. Tylko Ci którzy mają w sobie odwagę są gotowi przyznać się do tego, ze potrzebują pomocy i prosić o nią.

    Pozdrawiam :)
    nashi-somewhereinsideme.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Moi Rodzice nigdy mnie nie przytulali,nigdy mi nie mówili 'kocham",po prostu byli!!A ja nigdy nie wątpiłam w ich miłość i niczego od nich nie oczekiwałam,prócz tego by BYLI -zawsze,jak najdłużej. Gdy odeszli:Mamusia-81l.,a za 3 tygodnie Tatuś 83l., to coś się w moim życiu skończyło,zabrakło mi ich opieki [choc to oni jej ostatnio potrzebowali] ,i tego mi zabrakło,że po prostu byli...I ciągle mi ich brakuje,choć już prawie 10 lat minęło,jak odeszli.Często rozmawiam z nimi,proszę ich o pomoc w trudnych chwilach. Tylko tyle bym chciała od moich dzieci,by kiedyś tak o mnie pomyślały. matka

    OdpowiedzUsuń
  30. Jesteś mądrą matką. Uczysz dzieci samodzielności. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  31. Masz pytania dotyczące swojej przyszłości? Zaprasza Jasnowidz Vanessa

    OdpowiedzUsuń
  32. Jesteś dobrą matką, jak już ktoś napisał uczysz dzieci samodzielności, zasad ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jestem córką. Moja mama nigdy nas nie zagłaskiwała. Mój ojciec zmarł jak miałam 5 lat, nie znam go więc matka wzięła sprawy w swoje ręce. Ona pracowała a ja mając 9 lat zajmowałam się domem (sprzątanie, pranie, gotowanie...), bratem o 3 lata młodszym (pomoc bratu w nauce, gotowanie i podawanie mu jedzenia...) i nauką zawszę z średnią powyżej 5, bo inaczej było srogie lanie. Gdy bratu coś się stało, gdy było nie posprzątane, gdy lekcje nieodrobione, gdy z dyktanda mniej niż 5 - srogie lanie. Nienawidziłam wtedy momentów kiedy mama wracała z pracy, podświadomie czułam, że znów mnie będzie bić.
    Teraz mieszkam z moim chłopakiem, mam 22 lata, żyjemy sobie szczęśliwie i na razie bezdzietnie. Mamę odwiedzam, brat mieszka z nią i ma problemy z alkoholem (zawsze lepszy, zawsze malutki, zawsze idealny, zawsze mógł robić to na co miał ochotę), pociesza fakt, że się dobrze uczy. Chociaż w obliczu choroby alkoholowej nie jest to już tak pocieszające.
    I wiesz co... Mimo bólu nie tylko fizycznego, ale i ogromu bólu psychicznego, nieprzespanych nocy, przemęczenia i nerwicy w wieku 12 lat, mimo nienawiści wówczas do mamy dziękuję jej za to. Dzieki niej jestem takim człowiekiem. Kończę studia, na razie nie pracuję, ale radzę sobie w życiu, nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych.
    Mój stan w tej chwili opisuje tekst piosenki "Nie żałuję" Edyty Geppert:
    Że nie dałaś mi mamo
    Zielonookich snów
    Nie żałuję
    Że nie znałam klejnotów
    Ni koronkowych słów
    Nie żałuję
    Że nie mówiłaś mi jak szczęście kraść spod lady
    I nie uczyłaś mnie życiowej maskarady
    Pieszczoty szarej tych umęczonych dni
    Nie żal mi, nie żal mi

    Nie, nie żałuję
    Przeciwnie bardzo ci dziękuję kochana
    Żeś mi odejść pozwoliła
    Po to bym żyła tak jak żyłam

    OdpowiedzUsuń
  34. a ja myślałam, że zła matka to taka co się wcale nie interesuje dzieckiem nie karmi i bije :D mam 17 lat moja mama bywa i bywała różna ale nie powiem, że jest złą matką- zła matka to taka którą wcale nie obchodzi co się dzieje z jej dzieckiem, która nigdy nie była ciekawa co wszkole i nie opieprzyła za jedynkę ani za to, że się śniadania nie zjadło a chwile kryzysu ma każdy nawet najlepsza matka, żona córka itd.
    więcm oje drogie panie sam fakt że sobie wyrzucacie że jesteście złymi matkami bo.. nie prasowałam pieluszek albo nie płacę za studia ojego dziecka jest sygnałem że jednak nimi nie jesteście bo jednak was to obchodzi i martwicie się że mogło to jakoś wpłynąć na dzieci

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja ,jako "anonim" 27 styczn.tego roku pisalam o moich Rodzicach,a wczesniej tez sie tu zastanawiałam,czy jestem złą matką,bo tak mnie nazwała dorosła córka.Córka,przez którą już 4 lata przeżywamy horror,bo i alkohol,i awantury,i niespłacone jej długi, i coraz to inny i gorszy kochanek,i t.p. i t.d. I wszystkiemu,wg. niej my-rodzice emeryci jestesmy winni,bo nie dajemy jej kasy i nie akceptujemy jej stylu życia. Wiec teraz ,jak juz jestesmy taką zła matką i ojcem, zgłosilismy ją na przymusowe leczenie i rozpoczęlismy proces wymeldowania...Powtarzam sobie,że juz chyba wszystko,co w mojej mocy jest,to zrobiłam dla jej dobra. Ale dlaczego ciągle mam jakies wyrzuty,jakies niepokoje o nią? Bo ją KOCHAM! I tylko tyle!
    Dziękuje PaulaR i Pheroniqe. Wasze słowa jakos dodały mi otuchy i pocieszyły mnie. Pozdrawiam , matka ,moze nie taka zła...

    OdpowiedzUsuń
  36. Jestem nastolatką. Moja mama również popełnia jakieś błędy wychowawcze jak każdy rodzic ale gdyby nie ona nie byłabym takim człowiekiem jak dziś. I za to jej dziękuję. I wszystkim mamą bo to rodzice ,,tworzą dziecko,, :)

    Zapraszam na mój blog http://lesmotsontlepouvoir.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  37. złą matką ? w życiu !
    ale mogę się założyć, że jak spytasz dzieci, czy wspominają dzieciństwo dobrze to na 100% odpowiedzą że tak.
    lepsza samowolka niż ciągłe ustawianie do pionu.. ale co ja tam wiem.. bycie dzieckiem jest trudne

    OdpowiedzUsuń
  38. Forum złych matek ??
    Jak można tak o sobie mówić - jestem złą matką ? Skoro tak sama o sobie myślisz to chyba nie zasługujesz na to, żeby nią być ? Po co pozwalałyście żeby wasz partner miał wytrysk do pochwy ? Trzeba było do buzi albo na cycki - z tego dzieci nie ma . Same degeneratki .

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie ma stwierdzenia "zła matka", bo to nie jest coś, co możesz wstawić w określone ramy od-do, nie ma szablonu.
    Jestem natka najlepsza jaką potrafię być. Moje dzieci zmywaja naczynia, wynoszą śmieci, noszą ze mną zakupy, ale tez razem gramy w piłkę. Czasem jestem tak zmeczona, że wyłączam fonie i nie słyszę co mówią, czasem krzyczę i złoszczę się, oraz kocham ich jak nie wiem co.

    OdpowiedzUsuń
  40. Ja jestem uparta i karmię cycem:) tak poza tym to podobnie robię, Nie mam ochoty wykonywać tych wszystkich rzeczy typu prasowanie, skoro i tak to nie jest do niczego potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  41. Ciekawy wpis
    Dzięki, będę odwiedzać:)

    OdpowiedzUsuń