niedziela, 21 lipca 2013

Z głową w chmurach.

piątek, 19 lipca 2013

Jutro sądny dzień. Obrona pracy licencjackiej. Na starość mi się zachciało.
W głowie pustka.

czwartek, 27 września 2012

Wyprawa.

W połowie września wzięłam i postanowiłam zrobić jesienne wejście na Babią Górę (1725m)-królową Beskidów.
Obóz założyliśmy w Zawoi-Podryżowane za 30 zeta od łóżka.
Z obozu wyruszyliśmy w góry.
Jeden członek załogi zaczął  wymiękać po 50 metrach wspinaczki. Jednak wsparcie całej grupy w liczbie 2 osób zapobiegło temu wymięknięciu.Po drodze i reszta załogi się gięła, że niby to bez sensu, że po co się skrobać tam gdzie Cię nie swędzi, że lepiej podziwiać z dołu.
 Upór sprawił,że jednak dotarliśmy na szczyt, co było bez sensu, bo było tam zimno jak cholera i szczyt spowijały chmury. Pozostała nam satysfakcja i wymiętoszone bułki. Szybko uciekaliśmy ze szczytu. "Szybko" to słowo na wyrost, bo trzeba przejść przez skalne rumowisko,żeby znaleźć się na szlaku czerwonym prowadzącym do schroniska.

 Schronisko kiedyś a dziś to dwa różne schroniska. Kiedyś miało klimat. Teraz śmierdzi komercją.
Takie czasy.

Jako że zamierzamy zdobyć koronę Beskidów uważamy, że porwanie się na sam początek na Królową było błędem. Przez tydzień umieraliśmy na ból mięśni.
Kiedyś to wejście powtórzymy (osobiście byłam na niej już kilka razy).
Teraz czekają na nas już tylko mniejsze góry...jakieś 23 szczyty. Podobno. :-)

wtorek, 11 września 2012

Prawo jazdy kat.B

W maju mnie podkusiło. Zapisałam się na kurs prawa jazdy.Po 4 jazdach chciałam zrezygnować. Kiepsko mi szło.Instruktor mówił: dasz radę. Początki są trudne. Powoli było lepiej i lepiej. Szybko ukończyłam kurs i zaczęła się szopka ze zdawaniem na prawo jazdy. Zdaję w MORD-zie w Krakowie. Jak sama nazwa wskazuje to istna mordownia. Krew leje się potokami. Utoczyli i mojej. Nie zdałam już 3 razy. Pytam mojego instruktora czy jestem taką niedojdą? Mówi,że jeżdżę dobrze ale pewnie stres na egzaminie robi swoje a i panowie egzaminatorzy...zresztą nie napiszę słowa o nich bo ktoś mi proces wytoczy. Nie, nie czuję się mistrzem kierownicy... ale w końcu dali by mi zdać. W czwartek kolejna próba.

środa, 5 września 2012

Powrót.

Już rok niedługo minie jak nic nie pisałam. Może czas zacząć? Nie wiem czy jeszcze tu ktoś zajrzy. Blog sprawiał,że czułam się zdrowsza psychicznie.Obecnie nie jest źle. Nie mam czasu chorować psychicznie: jestem na 3 roku i będę pisała pracę, po raz 3 nie zdałam na prawko, pracuję, chodzę na szkolenia.Nie mam czasu na decoupage, na robótki ręczne. W sumie na nic.Ale to dobrze.Nie mam czasu na chorowanie, na rozmyślanie. Czuję się zdrowsza. Boję się tylko ,że będę musiała do końca życia studiować,żeby nie popaść w depresję.

poniedziałek, 12 września 2011

Zła czy dobra mama?

Przeczytałam ciekawy artykuł, oto on:
http://www.kafeteria.pl/przykawie/obiekt.php?id_t=1083
(proszę wybaczyć, mam problem z wstawieniem aktywnego linka)
Artykuł oczywiście porusza problem matek małych dzieci a przecież,gdy dziecko osiągnie wiek szkolny wtedy nagle nie przestaje się być matką.To jest niekończąca się historia...

Muszę stwierdzić- chciałam być idealną matką ale nie byłam.
Ubranka i pieluchy prasowałam przez 2 tygodnie-potem wymiękłam.
Piersią karmiłam jakiś tydzień-potem wymiękłam.
Gotowałam jedzonko przed każdym karmieniem jakiś tydzień-potem wymiękłam.
Wysłałam dzieci do przedszkola w wieku 2,5 lat, bo już wymiękałam w domu.
Mamona była ważniejsza.
Do szkoły odprowadzałam tylko przez pierwsze 2 tygodnie.Potem musiały sobie radzić same.
Pozwalałam się dzieciom brudzić,wyjadać kurom ziemniaki w kurniku (bo były lepsze niż te w domu).
Nie płacę za studia córki, a młodsza musi w wakacje pracować by zaspokoić swoje "wyższe" potrzeby.

Jestem złą matką...Czy jestem złą matką? Chyba powinny to ocenić nasze dzieci.

czwartek, 8 września 2011

cd. Pieniny

Nie udało mi się zdjęć wstawić za jednym zamachem. Prezentuję więc jeszcze: malowidło na tamie w Niedzicy i urokliwy wąwóz Homole.