środa, 15 kwietnia 2009

Marchewka po meksykańsku.

To jest kolejne odkrycie marchewki. Nigdy sie nie podejrzewałam,że użyję jej jako sałatki obiadowej.Nie lubię słodkiego jedzenia.
Jednak z tą marchewką jest inaczej. Jest pyszna, słodycz i ostrość naprzemiennie ślizgają się po języku.

1 kg marchwii (obrać, pokroić w kostkę)
cebula
olej do smażenia
sól, pieprz, chili,zioła prowansalskie,pietruszka,zielona cebulka 9co kto lubi)

Marchew smażymy do zeszklenia się cebuli, podlewamy trszkę wodą, dodajemy przyprawy i dusimy do miękkości. Koniec.


Ma być pikantna, a sosu pod marchwią ma byc minimalna ilość.
W wersji wypasionej dodajemy skwareczki z boczku, wtedy może być daniem sama w sobie.

1 komentarz: