Moje miasteczko chyba nawiedziła wyjątkowo niszczycielska zima.A może wiosna? Tak wygląda jedna z główniejszych dróg w naszym mieście. wcale nie jak ser szwajcarski a jak ....leje po bombach...
No nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale bardzo wiele ulic w Warszawie wcale nie wygląda lepiej, tyle tylko, że są tzw."czarne".Gdy teraz codziennie jeżdżę do szpitala, to telepię się albo po dziurach, albo po tzw. "asfaltowych dopluwkach". Bo panowie drogowcy miejscy zalewają te dziury byle jak i w miejscu dziury jest teraz pagórek. Paranoja jakaś.A dzis jechałam lawirując między dziurami i dopluwkami. Miłego, ;)
Bo te dziury to raczej w ramach akcji promocyjnej warsztatów samochodowych. Zaczynam się zastanawiać czy robione są jakieś statystyki i możne będzie można jakieś zakłady stawiać - ile będzie urwanych kół albo zawieszeń. Łódzkie drogi wyglądają tak jakby przebiegł po nich jakiś ciężki zwierz - dinozaur na przykład - z bardzo poważna czkawką
Bez przesady! To nie dziury, tylko dziureczki! Na takie raczej nie zwracam uwagi - w zwyczajowym wyposażeniu ulic są ;-) Zapraszam do Wawy! Slalom gigant na każdej ulicy gwarantowany! Tak jak pisze anabell - dopluwki i doły to standard. A dziś dla urozmaicenia zapadła się połowa Modlińskiej (cholernie ruchliwa ulica). Dobrze, że nikt się nie wp...asował w ten niespodziewany element architektury ;-)
Beatta, gdzie tak nudno. "Doplówki"- nowe słowo.Nie znałam do tej pory.Bardzo mi się podoba.Na drodze do Krakowa (jak jade rano do pracy) to mamy slalom.Droga remontowana niedawno.
Slalom gigant przy mojej drodze do pracy wymięka. To już nawet nie jest slalom między dziurami, tylko slalom mniejszymi dziurami. Jednym słowem bez dziur ani rusz. 1,5 h wcześniej wyjeżdżam, żeby udokumentować ewentualne utknięcie w którejś z dziur:) Ale wiosna idzie!
Cała Polska nasza jest usłana dziurami - nic porządnego nie robimy na zasadzie "raz a dobrze", tylko łatamy, łatamy i końca nie widać. To, że się przy okazji dziur naniszczy mnóstwo samochodów, to betka - warsztaty samochodowe mają frajdę. Pozdrawiam Cię Kasiu serdecznie.
To ja Was pociesze (troszke) u nas wymieniaja nawierzchnie dosc czesto. Mieszkam w tej dzielnicy juz prawie 16 lat i wiem, ze glowne ulice mialy nowa nawierzchnie juz kilka razy. Ale co ciekawe jak tylk poloza nowa nawierzchnie to za tydzien lub dwa zaczynaja kopac w niej dziury i potem oczywiscie latac. Ja to nazywam komunistyczna technologia:))))
Mnie sie czasem wydaje że nie mamy asfaltu właściwego tylko same łaty.One przeważają.Po kolejnej zimie dochodzą nowe dolewki i nowe...kiedyś te łaty będą asaltem właściwym.
Myślę, że obednie wiele dróg w Polsce tak wygląda... :( straszne...
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale bardzo wiele ulic w Warszawie wcale nie wygląda lepiej, tyle tylko, że są tzw."czarne".Gdy teraz codziennie jeżdżę do szpitala, to telepię się albo po dziurach, albo po tzw. "asfaltowych dopluwkach". Bo panowie drogowcy miejscy zalewają te dziury byle jak i w miejscu dziury jest teraz pagórek. Paranoja jakaś.A dzis jechałam lawirując między dziurami i dopluwkami.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Bo te dziury to raczej w ramach akcji promocyjnej warsztatów samochodowych. Zaczynam się zastanawiać czy robione są jakieś statystyki i możne będzie można jakieś zakłady stawiać - ile będzie urwanych kół albo zawieszeń.
OdpowiedzUsuńŁódzkie drogi wyglądają tak jakby przebiegł po nich jakiś ciężki zwierz - dinozaur na przykład - z bardzo poważna czkawką
Bez przesady! To nie dziury, tylko dziureczki!
OdpowiedzUsuńNa takie raczej nie zwracam uwagi - w zwyczajowym wyposażeniu ulic są ;-)
Zapraszam do Wawy! Slalom gigant na każdej ulicy gwarantowany!
Tak jak pisze anabell - dopluwki i doły to standard.
A dziś dla urozmaicenia zapadła się połowa Modlińskiej (cholernie ruchliwa ulica). Dobrze, że nikt się nie wp...asował w ten niespodziewany element architektury ;-)
Czasem, jak mnie taka melancholia ściśnie, czy coś, to i za dziurami zatęsknię...kiedyś to się jeździło slalomem a teraz nuda.
OdpowiedzUsuńBeatta, gdzie tak nudno. "Doplówki"- nowe słowo.Nie znałam do tej pory.Bardzo mi się podoba.Na drodze do Krakowa (jak jade rano do pracy) to mamy slalom.Droga remontowana niedawno.
OdpowiedzUsuńSlalom gigant przy mojej drodze do pracy wymięka. To już nawet nie jest slalom między dziurami, tylko slalom mniejszymi dziurami. Jednym słowem bez dziur ani rusz. 1,5 h wcześniej wyjeżdżam, żeby udokumentować ewentualne utknięcie w którejś z dziur:) Ale wiosna idzie!
OdpowiedzUsuńCała Polska nasza jest usłana dziurami - nic porządnego nie robimy na zasadzie "raz a dobrze", tylko łatamy, łatamy i końca nie widać. To, że się przy okazji dziur naniszczy mnóstwo samochodów, to betka - warsztaty samochodowe mają frajdę. Pozdrawiam Cię Kasiu serdecznie.
OdpowiedzUsuńSer nie jest taki dziurawy jak nasza ulica. ech już zawieszenie w aucie naprawialiśmy tej zimy...
OdpowiedzUsuńTo ja Was pociesze (troszke) u nas wymieniaja nawierzchnie dosc czesto. Mieszkam w tej dzielnicy juz prawie 16 lat i wiem, ze glowne ulice mialy nowa nawierzchnie juz kilka razy. Ale co ciekawe jak tylk poloza nowa nawierzchnie to za tydzien lub dwa zaczynaja kopac w niej dziury i potem oczywiscie latac.
OdpowiedzUsuńJa to nazywam komunistyczna technologia:))))
Mnie sie czasem wydaje że nie mamy asfaltu właściwego tylko same łaty.One przeważają.Po kolejnej zimie dochodzą nowe dolewki i nowe...kiedyś te łaty będą asaltem właściwym.
OdpowiedzUsuń