Wczoraj tak myślałam sobie o dzieciństwie.
Przyjaciółka powiedziała mi kiedyś,że zawsze zazdrościła mi zabaw z ojcem. Dlatego lubiała te momenty gdy i ona mogła sie bawić z nami.
Tak, ojciec bawił się z nami (gdy zjechał na wekend), brał nas do lasu, nad rzekę,urządzał wyścigi ślimaków, łapanie kijanek, wymyślał zabawy.Pokazał ,że można bawić się wszystkim. Nagle zapałka stawała się królewną na piaskowym zamku, a z pionków do gry i plasteliny też można wiele stworzyć.Tata pozwalał na szaleństwo nauki latania, tata układał nam ścieżkę zdrowia przez całe mieszkanie.
Tata mi czytał balladę "Pani Twardowska" tyle razy, aż nauczyłam się jej na pamięć. Tata tłumaczył "Switeziankę".Tata czytał nam bajki, czasem opowiadał, nauczył durnych piosenek czy wierszyków.
Niedawno dotarło do mnie,że ojciec nauczył nas wiele choć spędzał z nami tylko wekendy (bo daleko pracował).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz