Kurs jest dosyć ciężki, ale czego się spodziewać? Jednak muszę stwierdzić,że jestem w żywiole. JA to jednak lubię. Zapomniałam jak bardzo, przez te lata pracy w mojej obecnej firmie.
Jest nas 14 osób.Tłumaczą, gadają do nas, ćwiczenia i dalej wio z programem.
Grupa całkiem fajna.
Tylko tyrania mam trochę,bo 3 razy w tygodniu po pracy jadę do Krakowa i siedzę tam do nocy.
Ponieważ pogoda nie nastraja optymistycznie, czasem zastanawiam się po co mi to. I tak nie mam szans na zmianę pracy.
Nikt nie szuka starych bab po 40-tce, bez studiów.
I przyjdzie mi dalej zdychać w firmie która płaci 700 zł i utrzymuje mnie na 4/5 etatu, podczas gdy wszyscy znajomi i przyjaciele "królika" już pracują na pełny etat.
W obecnej sytuacji po zapłaceniu wszystkich opłat, nie mam za co żyć.
Jednak mój kochany mąż ma na papierosy.
Co tam życie. Fajki muszą być.Nałóg? A może egoizm?
Prosiłam, błagałam , szantażowałam....nie pomogło.
Znaczy się papierosy są naj....to niech żyje z nimi....
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kurs. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kurs. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 22 czerwca 2009
czwartek, 18 czerwca 2009
Kurs rozpoczęty!
Wczoraj wieczorem oficjalnie rozpoczęłam dokształcanie na kusie Samodzielny Księgowy.
Projekt UE Kapitał Ludzki.
Kurs trochę potrwa , do końca listopada. Po pracy, jazda do Krakowa i powrót o 22.00. Trochę się zmęczę.
Dostaliśmy kupę materiałów, kalkulator, torbę na książki i kubek termiczny (taki gadżet).
W domu zajrzałam do książek i się przeraziłam. Ogrom materiału. Już zapomniałam ile tego jest. Twierdzą ,że jest to materiał ze studiów ekonomicznych.
Mamy nawet opasłe ćwiczeniówki do rachunkowości.
Nauczą nas pisać CV, list motywacyjny, biznes plan (pod wykorzystanie środków unijnych), powiedzą jak założyć firmę, jak wziąć dotacje z UE.
Jeśli by to wszystko pomieściło się w mojej głowie, to byłoby super.Boję się , bo pojemność mojej mózgownicy maleje z dnia na dzień.
Kurs fajnie prowadzony, w dobrej atmosferze, z dobrymi wykładowcami ( z Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Krakowie), z psychologami, z doradcami personalnymi.
Po wielu tygodniach ciemności, wczorajszy udział w kursie spowodował u mnie nawrót manii. Manie są fajne.Nagle jestem zdrowa, pogodna, gadam jak najęta, mam plany na przyszłość.Jestem nakręcona, mogę góry przenosić, mam napad ADHD.
Ale moje JA wie,że to nieprawda, że rzeczywistość jest inna,że ciemność znów przyjdzie.Co z tego,że wiem. Ten stan jest tak przyjemny...chciałbym w nim trwać....
Projekt UE Kapitał Ludzki.
Kurs trochę potrwa , do końca listopada. Po pracy, jazda do Krakowa i powrót o 22.00. Trochę się zmęczę.
Dostaliśmy kupę materiałów, kalkulator, torbę na książki i kubek termiczny (taki gadżet).
W domu zajrzałam do książek i się przeraziłam. Ogrom materiału. Już zapomniałam ile tego jest. Twierdzą ,że jest to materiał ze studiów ekonomicznych.
Mamy nawet opasłe ćwiczeniówki do rachunkowości.
Nauczą nas pisać CV, list motywacyjny, biznes plan (pod wykorzystanie środków unijnych), powiedzą jak założyć firmę, jak wziąć dotacje z UE.
Jeśli by to wszystko pomieściło się w mojej głowie, to byłoby super.Boję się , bo pojemność mojej mózgownicy maleje z dnia na dzień.
Kurs fajnie prowadzony, w dobrej atmosferze, z dobrymi wykładowcami ( z Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Krakowie), z psychologami, z doradcami personalnymi.
Po wielu tygodniach ciemności, wczorajszy udział w kursie spowodował u mnie nawrót manii. Manie są fajne.Nagle jestem zdrowa, pogodna, gadam jak najęta, mam plany na przyszłość.Jestem nakręcona, mogę góry przenosić, mam napad ADHD.
Ale moje JA wie,że to nieprawda, że rzeczywistość jest inna,że ciemność znów przyjdzie.Co z tego,że wiem. Ten stan jest tak przyjemny...chciałbym w nim trwać....
wtorek, 9 czerwca 2009
Starość juz po 40-tce?.

Starzeję się, tu mnie strzyka, tam mnie rąbie...Wzrok zawodzi.Bierze mnie na wspominki i ciagnie do ziemi (stąd skrzynki na balkonie). Dzieci duże...nie mam tyle pracy w domu, to znalazłam sobie zajęcie-decoupage.Za namową córki i ciągłym chwaleniem mnie wzięłam się w ogóle za decoupage. Z ogromnym zacięciem maluję, lepię i skrobię.Wszystko co mnie otacza w mojej wyobraźni zostało już zdekupażowane. Efekty mojej pracy? Raczej marne, bo nie mam talentów.Ale cieszy mnie sama praca.
Ostatnio nie mam co i dla kogo robić. No to znalazłam sobie inne zajęcie: zapisałam się na kurs organizowany z funduszów UE w Krakowie: samodzielny księgowy. Trwa 1/2 roku. 3 razy w tygodniu po pracy będę jeździć do Krakowa (50 km)i siedzieć po 4 godziny i się uczyć. Na starość się będę uczyć .
Jednak cieszę się choć będę umordowana.
Może w końcu zmienię pracę?
Ktoś mi kiedyś powiedział,że mój zapał trwa góra rok. I nie pomylił się. Zaczęłam książkę pisać- nie skończyłam. Zaczęłam malować-wymiękłam. Decoupage- nachodzi mnie zwątpienie.
Może kurs zdążę skończyć.
Subskrybuj:
Posty (Atom)