Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poezja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poezja. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 17 września 2009

Poezja w moim życiu.















Ostatnio wymyśliłam,że moje dzieciństwo usłane było poezją. Jak to pięknie zabrzmiało.
Ja, dziecko robotniczego proletariatu, wychowałam się na poezji.
Podwórkowej, dodam.

Zaczęło się od:

Kosi kosi łapci,
pojedziemy do babci,
Babcia da nam mleczka, dziadek cukiereczka.

Otaczała mnie potem już wszędzie: na placu zabaw, w domu, w szkole,nawet podczas kłótni z innymi dzieciakami. W tym miejscu przypomnieli mi się "Chłopi" i scena gdy kobiety wsiowe obrzucały się wymyślnymi przezwiskami przez płot. My też obrzucaliśmy się wyzwiskami, przezwiskami tyle,że jakoś tak zawsze było,że powinny się rymować.

Rymowały się więc wyzwiska, wyliczanki, nawoływania,regułki od zabaw, zaklepywanki. Rymy częstochowskie same nam się kleiły, mieszały się w głowach a potem artykułowały na podwórku.

Królu, królu daj wojaka!
Jakiego?!
Dzielnego!
Kto nim jest?!....

Nie można było wykpić kogoś bez rymu : "Panna z kawalerem, pod ósmym numerem,
panna się opiła, kawalera zbiła...."

Zabawa w chowanego związana była z rymami poprzez wyliczanki i zaklepywanki:

Siedzi baba na cmentarzu,
trzyma nogi w kałamarzu,
przyszedł duch,
babę - buch,
baba - fik,
a duch znikł.

A durne wierszyki....

W pokoiku na stoliku
stalo mleczko i jajeczko
przyszedl kotek, wypił mleczko
a ogonkiem stłukł jajeczko
przyszla pani, kotka zbiła
a skorupki wyrzuciła.

I jeszcze głupsze piosenki...

była sobie raz królewna
Pokochała grajka
gdy sie o tym król dowiedział
Kazał obciąć jajka

gilotyna już gotowa
już prowadzą grajka
gilotyna ciach zrobiła
i obcieła jajka

Taki morał z tej ballady
dla każdego grajka
kiedy idziesz do dziewczyny
zostaw w domu jajka

towarzyszyły nam na co dzień.

Zaczęłam sobie przypominać tę poezje szeroko pojętą i w głowie teraz mi się kłębią te wszystkie rymowanki.Jako że wszystkich tu nie wypiszę, więc do wieczora moja rodzina ma przechlapane, bo będzie ich słuchać.

A jurto...jutro wrócę do rzeczywistości i nawet biały rym nie opuści moich ust.

piątek, 6 lutego 2009

Wiersze mojej przyjaciółki. Piękne.

Mój świat od Ciebie się zaczyna
Więc każdego poranka chciałabym sprawdzić
Czy Twój ciepły policzek do mojego wciąż pasuje.
A każdej nocy rysować dla Twych dłoni
Znaki wskazujące drogę do mego ciała,
Bo mój świat na Tobie się kończy.

*********************************

Dzień zatrzaskuje za sobą drzwi i odchodzi.
Rozpadam się wtedy na kawałki, by uciec przed nocą.
Bezsenność wytrwale próbuje odszukać brakujące części
I nie wie tylko , że to świt poskłada mnie na nowo
A dzień wyrwie z słodko-gorzkiego stanu nieistnienia…

*********************************

Pragnienie
Chcę ciebie dotknąć i
Poczuć jak budzisz śpiącego motyla.
Chcę Ciebie objąć i
Wznieść się i upaść w Twoje dłonie.
I zasnąć tam, gdy motyl odfrunie.
Chcę ciebie i nie wiem
Czy wolno mi chcieć.
I czy nie spłoszę motyla przedwcześnie…

********************************

Zasypiam
Zasypiam
kołysana szeptem poduszki,
Powierniczki moich snów.
Uciekam, tulona przez łzy
Do myśli schowanych
Na dnie szuflady nocnego stolika.
Zamykam w zaciśnięte dłonie
podartą na strzępy wiarę,
że jutro wszystko zacznę od nowa.

*********************************

Pokój mojego syna
Kiedy zasypia dzień
Zostawiam go w progu
I wchodzę najciszej
Gdzie śpi mój syn.
Ogrzewam się ciepłem malutkich dłoni
Oddycham zapachem beztroskich snów
I słucham oddechu
A potem się wtulam w kruche ramionka
Co siłę dają, gdy znów wstanie dzień.

Izabela Podsiadło