środa, 29 czerwca 2011

Yuppies.

Byłam ostatnio na weselu.
Wesele ekskluzywne, takie ą ę.
Jednak nie o weselu chciałam a o gościach. Byli goście tradycyjni i nowocześni.
Po małych obserwacjach poczyniłam następujące wnioski:

Większość gości (oprócz mnie) to młodzi yuppies.
Wyraz ten pochodzi od angielskiego określenia yuppie. Oznacza on po angielsku Young Urban Professional (młody wielkomiejski specjalista), choć spotykane są też inne tłumaczenia, np. Young Upwardly Mobile Professionals (pnący się młodzi profesjonaliści). Określenie przylgnęło do pokolenia młodzieży z USA, które wkroczyło na rynek pracy w latach 80. XX wieku. Podobnie mówi się na młodzież wychowującą się w latach 90. w Polsce.
Tyle teorii.
Praktyka wygląda tak,że ci yuppies nie są wcale doskonali.To wschodnioeuropejska wersja czyli japiszon.

Japiszon to negatywne określenie młodej osoby, która nie bacząc na nic pnie się po szczeblach kariery, zazwyczaj rujnując swoje zdrowie oraz nie dbając o względy innych.
Oj, rujnują swoje zdrowie...rujnują. Wypijają hektolitry wódy, łiski i wszystkiego z alkoholem i jeszcze trzymają się na nogach a często kierownicy swojego wypasionego auta.

Dążą bez zahamowań do dóbr i sukcesów.Kupują swoje M na kredyt w dobrej dzielnicy "wielkiego " miasta,co tydzień mają inną laskę a każdy weekend to męka dla wątroby.

Ich życie to ciężka praca .Zaległe urlopy, zapełnione kalendarze, napięte grafiki. Nadgodziny brane nawet nie po to, żeby mieć więcej tylko spłacać coraz więcej. American dream w wydaniu wschodnioeuropejskim.
A weekendy to totalne chlanie połączone z jazdą na nartach czy pływalnią.

Dokąd to wszystko prowadzi?

Ale to tylko moje obserwacje...

WIADOMOŚĆ Z OSTATNIEJ CHWILI:
Trzydziesto- i czterdziestolatkowie mają dosyć dotychczasowego życia. Zamiast spokojnie się starzeć, odmładzają się na potęgę. Nadchodzi era "grupsów"!

21 komentarzy:

MARGO pisze...

Zmeczylam sie samym czytanie o sposobie zycia w/w.
Z przykroscia patrze jak dla wielu mlodych jedyna wartoscia jest posiadanie, im wiecej tym lepiej ,moze w checi samego posiadania nie ma nic zlego bo gdyby ludzie nie dazyli do doskonalosci to siedzielibysmy jeszcze na drzewie:)Najgorsze jest to ze ogarnia wielu chec posiadania za wszelka cene,czesto wlasnie ta cena jest wlasne zdrowie.
Ja zdecydowanie daje na luz i ciesze sie z tego co mam:)

Stardust pisze...

To ja sie tylko pod Maga podpisze i dodam, ze zadziwia mnie to picie. Czy naprawde mlodzi ludzie w Polsce tak strasznie pija? Nie powiem, ze tutaj nie pija, ale bylam tu na wielu weselach i nie widzialam nikogo pijanego, o tym zeby wsiasc pozniej za kierownice nie ma mowy. Na wesela jezdzi sie albo taksowka, albo rodzina mlodych zapewnia autokar, jesli wesele jest za miastem.

Kasia Boroń pisze...

Czy piją? Są tacy co piją i tacy co nie piją. Akurat byłam wśród elyty, co pije. Byłam na rożnych wiejskich weselach i mniej wody poszło.

Mijka pisze...

ooo ja mam podobne obserwacje!!!!!

nie wiem,do czego to wszystko prowadzi, ja tam stara jestem i się nie znam,ale ten pęd mnie przeraża!!!

Beata pisze...

trzeba mieć zdrowie, żeby byc jupies:)

z tum piciem to jest tak, że jest łatwo dostepne i faktycznie więcej młodziezy pije, ale i mniej ćpa albo wącha klej.

Betina pisze...

Najwidoczniej na trzeźwo nikt takiego tempa życia nie wytrzyma,straszne ale prawdziwe...http://wiecznedzieci.blogspot.com/

Behemon pisze...

Życie długie nie jest. Może i trzeba żyć pełną piersią a w weekendy chlać?
Może mają rację. Jak dożyją zostaną emerytami na bujanych fotelach, a może wtedy jeszcze bardziej się rozkręcą?

ZPSB pisze...

Ciekawe spostrzeżenia, ale chyba na innych weselach bywamy ;)

Anonimowy pisze...

Złoszczą się na kogoś (wybacz) tylko osoby obłudne ponieważ złość to skutek braku panowania nad pożądaniem: można rzec, że złościć można się tylko na siebie!

Anonimowy pisze...

Zawsze starałam się unikać takiego trybu życia. Przeraża mnie myśl, że kiedyś mogę w to wpaść zanim się zorientuję. Najlepszego ;*

Zielona pisze...

A moze to taki etap w zyciu? Juz odnosza sukcesy, a jeszcze sie nie ustatkowali? Nie maja co robic z czasem wolnym i pieniedzmi? Nie wiem, mam nadzieje, ze to tylko taki okres przejsciowy, bo moja przyjaciolka tez powoli zmienia sie w takiego japiszona. No moze nie pije tyle.. ale to przeciez nie do konca chodzi o ilosc spozywanego alkoholu, prawda?

Pani Gagata pisze...

prawda to co piszesz.. ;)
kariera, kasa i nic wiecej sie nie liczy. Pozdrawiam i obserwuję

Teeger pisze...

Ano prawda, prawda. Wiem po moich znajomych, styl życia podobny jeśli chodzi o alkohol, na szczęście nie wszyscy taki styl życia prowadzą, a wielu zmądrzało i przestało.

MP pisze...

zapraszam: http://deco-upage-manie.blogspot.com/
i uprzejmie proszę o wejście w link z postu i odpowiedź na pytanie. bardzo mi na tym zależy

dybka pisze...

Też mam podobne spostrzeżenia i kilku znajomych japiszonów. Być? czy Mieć? takie dwa pytania... Pozdrawiam

Paulina pisze...

o weselnikach można by księgi pisać

Paul Reed Smith McCarty pisze...

I can't get over the title YUPPIES..It's been a while since I have encountered this word again

MAGARO pisze...

pracuję wśród młodych i masz całkowitą rację
kasa, bankiety,bywanie itp
a około czterdziechy chcą mieć dzieci i to zdrowe dzieci :)
okropne !!!
najlepszego

Wiola pisze...

Ja też chyba bywam na innych weselach :) Z drugiej strony zastanawiam się czy jest sens tak etykietkować ludzi, a wiadomo co im siedzi w głowach? :) Pokazanie się z takiej strony (kasa, alkohol) podczas jednej weselnej nocy nie świadczy o tym, że ktoś jest japiszonem. A może to taka maska typowa dla niektórych oraz popularne "postaw się a zastaw się".

Pozdrawiam :)

sukinkot pisze...

Boże, jakie to odkrywcze, Kasiu!
Słowo w słowo zerżnęłaś wszystko z Wikipedii. Ulegasz jakiejś japiszonowej obsesji lub fobii nawet.
Rozejrzyj się wokół, ilu, w tym biednym kraju, widzisz prawdziwych yuppies?

A może realniejszym zjawiskiem jest masowe rozmnażanie się quasi inteligentnych blogerek, z Kasią Tusk na czele

Introwertyczka w sieci pisze...

Japi w Polsce urodzili się w latach 70-tych i wychowali w latach 80-tych, to tzw. pokolenie X. Weszli na rynek pracy, kiedy w Polsce nie było jeszcze ogromnego bezrobocia, a ich głównym celem jest konsumpcja. Ludzie urodzeni w latach 80-tych i wychowani w 90-tych przeważnie nie są japiszonami, ponieważ nie mają na to szans przy obecnym "napchanym" rynku pracy, poza tym ich interesuje głównie rozwój osobisty, a nie konsumpcja. Taka mała poprawka. :-)