Pokazywanie postów oznaczonych etykietą motyle. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą motyle. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 10 września 2009

Zdrowe jedzenie.




Niech będzie,że jestem nudna, że tylko o jedzeniu myślę ale muszę to napisać.

Byłam niejadkiem, byłam "robaczywa".Moja matka nie miała lekko ze mną. Potrafiłam się obrazić na rodziców za to,że mi dali na imię Katarzyna a nie Agnieszka. Jak mogli mi to zrobić!

Jednak tym razem chcę napisać o moich siostrach i ich zwyczajach żywieniowych w latach wczesnej młodości.

Mam 3 siostry.Młodsze.

Gdy miałam 4 lata jedną nakarmiłam chlebem z masłem (była noworodkiem). Tak zasmakowała w chlebie i maśle,że potem długo jadała tylko chleb z masłem i "sólą". Tej sóli zawsze było grubo.

Białko w organizmie uzupełniała zjadając piasek w piaskownicy.Gdy szła do domu, zabierała ze sobą 2 garści piasku lub ziemi na drogę. Gdzie białko w piasku? A wszelkie larwy i robactwo?
Na stałe gościł w naszej apteczce preparat na robaki.
Zimą, gdy ciężko było się dogrzebać do ziemi dobierała się do ścian. Zjadała farbę, tynk i kredę w szkole.

Goście zawsze wychodzili od nas zadowoleni, bo ona brała buty z przedpokoju, chowała się za zasłoną w pokoju i oblizywała te buty z błota.
Przyszli w brudnych, wyszli w czystych. Wot interes.

Druga moja siostra...uwielbiała zjadać papier i kawałki materiałów (ścinki materiałów gdy matka szyła na maszynie). Rozumiałam w owym czasie papier, ale materiał?
Potem do tego doszły nici.Kawałki nici wszelkiej maści.Problemy pojawiały się gdy dziecina się wypróżniała, bo nici jej zwisały z pupki a wyciągnąć się nie dało, bo można było jej krzywdę zrobić. Trzeba było te nici obcinać i czekać na następną kupkę.

Trzecia siostra.O niej nie mogę wiele powiedzieć,bo najkrócej ją znam.Jest najmłodsza.Urodziła się gdy ja byłam nastolatką i dzieciarnia mnie nie interesowała.
Była rodzinnym pupilkiem.Malutka,śliczna.
Ona potrafiła jadać dddłłłuuuugggoooo. Serek homo na śniadanie jadła do obiadu.Obiad jadła do kolacji.Kolacji nie opłaciło się jej dawać, bo trzeba by do rana z nią siedzieć.

Sama nie zjadałam takich dziwnych rzeczy.Koleżanka usiłowała mnie nauczyć jeść kredę, ale mi nie smakowała. Próbowała mnie nauczyć zjadać farbę ze ścian a bardzo chciałam w tym zasmakować, bo robiła takie śliczne motylki na ścianie...
Nie udało się. Farba mi nie smakowała.

Co to motylki? Staje się w rogu pokoju i językiem namacza ścianę w samym rogu. Powstają śliczne motyle. Potem farbę się zjada, zdrapując ją paznokciem. Już są motyle-całkiem trwałe.