poniedziałek, 28 września 2009

Jeden taki gest.

Taka banalna historyjka, a może nie taka banalna, bo może w mniejszym lub większym stopniu przydarzyła się i nam?


Pewnego dnia Ania , wracając z pracy, zauważyła młodą kobietę, która potykając się, upuściła wszystko, co taszczyła ze sobą - torebkę, książkę, sprawunki i jakieś papiery, które wdzięcznie rozpłynęły się po chodniku.
Podszedła do niej i w normalnym , ludzkim odruchu pomogła jej pozbierać rozsypane dookoła rzeczy.
Anna rozpoczęła grzecznościową rozmowę, którą kobieta podjęła. Szybko okazało się, że idą w tym samym kierunku. Szły tak prowadząc lekką konwesację o wszystkim i niczym.
Dobrze im sie rozmawiało i żadna nie chciała pierwsza powiedzieć :do widzenia.
Postanowiły wejść do malutkiej kafejki, by przedłużyć tę ulotną chwilę.
Gdy pierwsza mówiła, druga słuchała i na odwrót.

Spędziły popołudnie razem, pijąc kawę, jedząc ciastka, zaśmiewając z tego i owego i gawędząc.
Ania dowiedziała się,że dziewczyna ma na imię Oliwia, pracuje tu nie opodal, w pewnej firmie. Mieszka z koleżankami. Wynajmują wspólnie mieszkanie. Miała chłopaka ale własnie sie rozstali.
W końcu Anna wróciła do domu.
Jakiś czas jeszcze rozmyślała o całym zajściu.

Widywały się od czasu do czasu w drodze do pracy, czasem zamieniły parę słów ze sobą. Raz czy dwa spotkały sie znów na kawie.
Pewnego dnia Oliwia zaczepiła Annę i poprosiła o chwilę rozmowy.

- Zastanawiałaś się kiedyś może, dlaczego targałam wtedy ze sobą do domu tyle rzeczy? Widzisz, opróżniłam w pracy swoje biurko, ponieważ nie chciałem zostawiać po sobie bałaganu, ponieważ nie chciałam by ktoś grzebał w moich osobistych rzeczach.
Zabrałam wtedy mamie trochę tabletek nasennych... Chciałam popełnić samobójstwo, lecz gdy spędziłyśmy trochę czasu razem, rozmawiając i śmiejąc się, zdałam sobie sprawę, że gdybym się zabiła, ominęłyby mnie te chwile.Te i tyle innych, które miały nadejść.
Gdy pomogłaś mi pozbierać moje szpargały tamtego dnia.... tak naprawdę zrobiłaś o wiele więcej... Ocaliłaś mi życie, Aniu...Dziękuję.

4 komentarze:

Czesiek pisze...

A niektórzy są tak zaślepieni, że nie przyjmują żadnego takiego gestu.

Lecz teraz w tych zabieganych czasach nie ma chyba osób na które można tak łatwo wpaść. Ludzie nie mają na nic czasu, a nieraz wystarczy kilka minut rozmowy, by wiele rzeczy się odmieniło.

Ata pisze...

To był taki zwykły ludzki gest, a ile ze sobą niósł... :-)
Bardzo mi się podoba ta historia.

Kasia Boroń pisze...

Wbrew pozorom są ludzie, są ludzie uczynni, dobrzy, są jeszcze i tacy.

Marta S. pisze...

oby było ich coraz więcej...