wtorek, 1 września 2009

Z ziemi włoskiej do Polski.

Ostatnio dopadła mnie żarłoczność bezwzględna. Zjadam bezwzględnie wszystko, bez względu na porę dnia, bez względu na stan wypełnienia brzucha.
Córka namówiła mnie na bakłażana. Oto jak to robią we Włoszech.Przepis jest oryginalny, jak wszystkie moje włoskie przepisy, bo oryginalny Włoch mnie naucza.
Kupujemy bakłażana, nie jednego....

Potem na blaszce lub na suchej patelni suszymy cienko pokrojonego w plasty, bakłażana. Suszymy aż do lekkiego przypalenia.




Czosnek drobno kroimy oraz pietruszkę.Tego czosnku potrzebujemy sporo.



Po wysuszeniu bakłażana, układamy go w jakimś naczyniu, każdą warstwę solimy, pieprzymy, posypujemy czosnkiem, pietruszką i kropimy lekko octem. Polewamy po trochu olejem. Odstawiamy.


Sałatka musi postać i wchłonąć olej i smaki.

Znakomita przystawka do wódeczki, znakomite śniadanie lub kolacja a pewnie i do obiadu na przystawkę się nadaje.

SMACZNEGO!

P.S. To ja pędzę do domu , bo sałatka wzywa.....

3 komentarze:

Marta S. pisze...

Ech... chyba Cię odwiedzę. Sałatka jeszcze jest prawda?

Kasia Boroń pisze...

SAłatka została w końcu skonsumowana.Teraz myslę o Paskalowej papryce....

Marta S. pisze...

Robiłam parę razy. Ma działanie.... przeczyszczające.