czwartek, 15 stycznia 2009

Pamięć ludzka.

Co pamietamy? Co pamiętamy z najmłodszych lat? Wydaje mi się że pamiętamy rzeczy, które nami wstrząsneły albo były miłe. Jednak z dzieciństwa mamy też dziwne, prozaiczne wspomnienia,nie wiedzieć czemu.

Co pamiętacie z najwcześniejszego dzieciństwa? Napiszcie. To ciekawe.

Moja siostra dziecięciem będąc 3 letnim, opowiadała nam, że pamięta jak była w brzuchu u mamy i widziała nas przez pępek (nas=jej siostry) i jak się urodziła to nas już znała.Śmiałyśmy się z jej dziecięcej fantazji. Potem okazało się,że dzieci w życiu płodowym odbierają bodźce zewnętrzne, słyszą hałas, rozróżniają nastroje mamy. Czy to później pamiętają? Chyba nie są świadome tego co pamiętają, bo ich świadomość ma inny poziom niż nasz.

Ale co pamiętamy? Wiele. Niektóre rzeczy...nie wiem czy są moim wspomnieniem czy wspomnieniem matki, bo gdy coś opowiada, sądzę że pamiętam to zdarzenie, a byłam malutka.

Niemniej jednak dziecięciem będąc jakimś 3 letnim....
Niedziela.Letni poranek. Mieszkamy w Suchej Beskidzkiej, przez którą płyną 2 rzeki.Jak tego nie wykorzystać???? Tata wymyślił,że idziemy nad rzekę poodpoczywać.Koce, jedzenie, mama babcia, znajoma....idziemy.
Zapowiadał się piękny dzień ale juz wtedy nade mną zaczęły się gromadzić gradowe chmury.
Pacholęciem byłam charakternym i upartym, więc szybko się okazało,że ten grad jednak spadnie.
Piknik się rozpoczyna, wszyscy się rozsiadają, w rzece pod "wodospadem" (czytaj: próg wodny) brzechtają się dzieci.
-Idź Kasiu do dzieci.
Ojciec zabiera się za rozbieranie mnie do rosołu . Natrafił na gwałtowny i głośny opór:
-Nie!!!!
Żyłka na skroni ojca zaczyna pulsować.
-To rozbierz się sama.
-Nie!
Żyłka coraz bardziej pulsuje a twarz taty robi się buraczkowa.
-Dlaczego nie chcesz się rozebrac? pójdziesz sobie do wody, do dzieci.
-Bo nie mam stanika i wszyscy zobaczą moje cycki.

Żyłka ojca pękła, grad sypnął z granatowych chmur.Mój tyłek ucierpiał.
Sukienka została na mnie. Mój upór zwyciężył.

Ciekawym jest jak zapamiętujemy. Te same zdarzenia zapamiętane przez 2 różne osoby, rożnią się,na czym innym kładą nacisk emocjonalny, co inne w danej historii jest przez nie uznawane za ważne.Inaczej postrzegamy też ludzi.

Ojciec nauczył nas (mnie i siostrę młodszą) ciosu samoobrony. Moja siorka niezwłocznie go wypróbowała na mnie.Ze śliwą pod okiem widziałam to zdarzenie jako cios wymierzony w moją dumę, ona to widzi do dziś jako zabawną historię.Jej było do śmiechu , mnie nie.

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ja pamiętam bardzo dużo. Mjąc 6 lat przeprowadziliśmy się do innego miasta. Dziś jak wracam na stare śmieci sama się dziwię jak dobrze znam to miejsce: uliczki, domy, drogi, kształt rzeki. Pamiętam świetnie swój dziecięcy wózek, lalki które same robiłyśmy z zapałek.

Kasia Boroń pisze...

Oj tez pamiętam wiele takich drobiazgów, a nie pamiętam czy zdałam maturę czy nie....hehehehe.

Anonimowy pisze...

Ja się dziwię, że zadałam maturę....

Anonimowy pisze...

Pamiętam jak byliśmy w Makowie nad rzeką i G. budowała tamę na rzece. Chciałam budować z nią i niosłam kamień a ona mi nie pozwoliła sie przyłączyć do zabawy więc upuściłam ten kamień prosto na jej nogę...Słowo daję że nie specjalnie... Ona pamięta ten fakt inaczej.

Kasia Boroń pisze...

Hehehhehe. Martha...jak ona to pamięta?

Anonimowy pisze...

A no tak że specjalnie i całej mojej dziecięcej siły rzuciłam tym kamieniem jej w nogę...

Kasia Boroń pisze...

Różnice postrzegania....hihiihhih.