czwartek, 16 lipca 2009

odc.4 Szkoła.

Pierwszy raz od 7 lat, mama nie pozwoliła tacie na obcięcie mi włosów i miałam w końcu takie długie....
-Bo ona idzie do szkoły i musi być widać, że to dziewczyna-podsumowała mama.
Mama uszyła i granatową spódniczkę i do teko taką bluzę z takiego misiowatego materiału.
To na rozpoczęcie roku szkolnego. Do tego białe kokardy na moje szalone kucyki i te paskudne, chłopskie półbuty.
Tak mnie wystroili do szkoły.
Do szkoły poszłam z tatą.Było tam dużo dzieci. Większość znałam z podwórka.Była Ela, Kaczka, Makówka, Żmuda, Aga i były chłopaki: Stówka i Krzyś i inni.
Ja ustawiłam się odważnie z dzieciakami z mojej bandy i podwórka.
I jakieś panie zaczęły wywoływać dzieci.Gdy się okazało,że nie jestem w klasie z moją koleżanką Elą, uderzyłam w płacz.
-Nie pójdę z tą panią! Ja chcę być z Elą
_Beksa, beksa- zawołała Kaczka. Ta głupia Kaczka.
A ja nie jestem beksa. Pokazałam jej język. Ja chcę być z Elą w klasie.
-Przestań płakać !- tacie na szyi urosła taka czerwona i ruszająca się żyłka.
-Nie lubię szkoły!-krzyknęłam i chciałam uciec.Taka miła pani z długimi włosami podeszła do taty i zapytała:
-O co chodzi? Dlaczego ona tak płacze?
No i w końcu mnie wysłuchali i mogłam iść do klasy z Elą.
A ta miła pani potem już taka miła nie była....

3 komentarze:

Martha157 pisze...

Hehehe . A moja pani była miła dla tych dzieci, które miały wpływowych rodziców i dla dzieci których rodzice mieli sklepy...

Unknown pisze...

Jak to się jednak czasami odnosi mylne pierwsze wrażenie :D :D

Daisy pisze...

Ja sobie tez wyplakalam miejsce w klasie z najlepsza kolezanka... Beksa bylam straszna, teraz chyba juz mi przeszlo ;-) Co do milych pan - ze wzgledu na Mame-nauczycielke wszystkie byly dla mnie mile, do niektorych mowilam 'ciociu' (poza szkola) i mialam permanentnie przechlapane u dzieci z klasy. To nie bylo fajne i skonczylo sie dopiero na studiach...