Dziecięciem byłam ślicznym aczkolwiek upartym. Pomysłowym również.
I chyba dosyć pamiętliwym, bo do dziś pamiętam jak rodzice wybrali się do kina beze mnie. Byłam dziecięciem może 3 letnim.
Wszystko mi wytłumaczyli: idziemy do kina, zostajesz sama w domu. Idziesz spać. Tu masz nocnik, światło będzie włączone.
Ok. Zgodziłam się na wszystko, bo miałam pokazać swoje bohaterstwo.
Ja do spania a oni sobie poszli.
Do dziś pamiętam,że zbudził mnie mocz. Światło się świeciło a nocnik czekał.
Jak to? Nikt mnie nie wysadzi?!
Szybko zdecydowałam,że boję się chodzić po podłodze, bo może pod łóżkiem są boboki?
Przeszłam z łóżeczka na łóżko rodziców i wysikałam się. Potem wróciłam do siebie i poszłam spać.
Chyba im się to nie spodobało, bo pamiętam przez sen, ruch, zamieszanie i zdziwienie gdy wrócili do domu.
Ojciec tylko się śmiał i śmiał.
Na drugi dzień nawet nie okrzyczeli mnie, nie zwrócili uwagi. Przemilczeli temat.Uznali pewnie,że im się należało.
W każdym razie długo już nie zostawili mnie samej.