środa, 14 października 2009

Karma.

Kiedyś z córką prowadziłam poważną rozmowę nt. przeznaczenia, skutków naszych czynów czy zbiegów okoliczności.
Ona to wszystko określiła słowem : KARMA.
-Mamo! To wszystko zła lub dobra karma.
Usiłowałam więc zgłębić ową karmę.

Wiem,że KARMA to związek przyczynowo - skutkowy.

Dharma jest prawem, mówiącym, że wszystko co się zdarza, ma swoją przyczynę oraz wywołuje skutek.
Czyli,że to co robisz wróci do ciebie. Trzeba zrozumieć powiązania łączące zjawiska.Jest to klucz do szczęścia każdego człowieka.Tylko jak to zrozumieć?Jak powiązać?

Głównym źródłem karmy są nasze cierpienia. Czyli nie można być szczęśliwym?

Trzy główne źródła cierpień to: rozłączenie z tym, co kochamy, połączenie z tym czego nie znosimy i tęsknoty za tym, czego nie możemy osiągnąć.Czyli musimy się umartwiać? Nic z tego nie rozumie.

Budda głosił, że podstawowym zadaniem człowieka, w trakcie życia, jest wstrzymywanie się od popełniania czynów przynoszących negatywne skutki w przyszłym życiu. Cel ten osiągamy idąc "Szlachetną Ośmioraką Ścieżką", prowadzącą do wyciszenia pożądań, czyli gromadzenia dobrej lub złej karmy.

Ta droga to:

Właściwe zrozumienie - polega na poznaniu przyczyn nieszczęść. Wymaga to poznania: cierpienia, przyczyn cierpienia, sposobów zapobiegania cierpieniu i sposobów postępowania chroniących przed cierpieniem.- Jednym słowem swoista psychoanaliza.Czynię to.

Właściwy pogląd - polega na zbliżaniu się do Dharmy, czyli prawdziwej natury rzeczy. Towarzyszy mu wyrzeczenie, brak złej woli, brak niegodziwości.- Staram się.

Właściwa mowa - nie kręć, nie kłam, nie paplaj, nie oskarżaj. -Staram się.

Właściwe działanie - nie zabijaj, nie kradnij, prowadź właściwe życie seksualne, nie zażywaj narkotyków. Narkotyki zabijają jasność umysłu, uniemożliwiając własny rozwój. - Pewne jak w banku -nic mnie nie dotyczy :-)

Właściwy sposób życia - przestrzegaj przyjętych norm życia społecznego. - Skoro nie siedzę to przestrzegam.

Właściwy wysiłek - działaj w jasnym świetle własnego umysłu. - Nie kapuję.

Właściwa uwaga - unikaj pożądania, złego nastroju, bądź uważny. Staraj się kontemplować stan swojego umysłu. Trzeba uświadomić sobie potrzebę takich działań i wypracowywać odpowiednie nawyki. Trzeba być świadomym własnych procesów myślowych i pielęgnować myślenie słuszne i pozytywne w stosunku do innych. - Jestem świadoma jak mało kto, ale złego nastroju nie uniknę.

Właściwa koncentracja - uwalniając się od własnych, złych emocji zmierzamy w kierunku świętości i mamy szansę osiągnąć kres cierpienia - stan nirwany.-Staram się.

Osiągnięcie poczucia jedności, przynoszące zanik emocji nazwano Nirwaną. Żyjąc w stanie nirwany nie wytwarzamy karmy, dobrej lub złej, uwalniając się od ponownych narodzin i śmierci. W ten sposób wracamy do stanu duchowego, przepełnionego szczęściem i miłością.

Zastanawiam się czy ta Nirwana to nie stan osłupienia w depresji. Bo kim jest człowiek bez emocji? Kim jest człowiek nie wytwarzający karmy? Powietrzem?

Chyba nie rozumie tego Buddyzmu.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

kobiety to zawsze musza sobie komplikowac zycie hahah faceci niemaja takich "problemow"

Kasia Boroń pisze...

Faceci są prości (nie mówię :prostacy)inaczej postrzegają świat. Dlatego krążą dowcipy o braku zrozumienia pomiędzy płciami.

Ita pisze...

Witaj .
Szlachetną ścieżkę jeszcze potrafię zrozumieć ,natomiast Nirwany nigdy w życiu nie osiągnę i nie chcę , bez sensu ,żyć bez emocji!?
Pozdrawiam.

Stardust pisze...

Faceci niekoniecznie sa tacy prosci;) moj na ten przyklad bardzo sie interesuje buddyzmem i generalnie zyciem spirytualnym. Ja tez duzo wiem na temat buddyzmu, ale nie potrafie rozmawiac ani pisac na ten temat po polsku:)) Ja wiem, ze to kretynsko brzmi, ale tak mam. Wszystko co na ten temat czytalam i wszystkie wyklady jakie zaliczylam byly w jezyku angielskim i nie potrafie pewnych spraw przelozyc:(

Beata pisze...

ja tez nie rozumiem, ale...fajny jest:)

Kasia Boroń pisze...

Hhehehe. Fajną ma otoczkę. To fakt. Pewnie zła nie naucza. Czyli jest ok. Jednak pojąć go nie umię póki co.

Monika Madejek pisze...

Kochana, fantastyczna notka! Udało mi się siebie przeanalizować. "Właściwe zrozumienie" przerobiłam w stu procentach w małżeństwie. Rozwód niemal jak Nirwana:) Wszystko inne to zasady, którymi się kieruję. Do Nirwany każdy (lub większość) dąży, ale chyba rzeczywiście nikt (lub niewielu) nie chce doświadczyć braku emocji. Przypomniało mi się, że kiedyś - jeszcze w liceum - dostałam na Walentynki niezwykły prezent od mojej platonicznej miłości: goździki i "biblię" buddyjską. Leży u moich rodziców i zastanawiam się, czy nie przywieźć jej przy najbliższej okazji i nie przejrzeć. Takie spisane porządkowanie czasem jest potrzebne. Uwielbiam Cię czytać:) Zmiana tematu, czyli odpowiedź na Twoje pytanie: jeśli chodzi o moje świąteczne przygotowania, to na pewno ulepię moje tradycyjne anioły i jakieś aniołki mini na choinkę. W tradycję zamieniły się też króliczki, a reszta to luźne pomysły. Będę się meldować z nimi na blogu. A Ty co masz zamiar wytworzyć? Buziaczki***

M. pisze...

czyli: emaptia, miłość, radość to wszystko jest do bani.